Cicha noc….. w bombce

Świąteczne dekoracje nieważne czy duże czy małe, bardziej pracochłonne czy takie na szybko  z pewnością pięknie budują nastrój w domu jeszcze długo przed tym nim rozbłyśnie świąteczne drzewko.

Jedną z propozycji na dekorację są bombki przestrzenne. Trzeba przyznać mają niezwykły urok. Były już takie i takie a dzisiaj proponuję jeszcze inną wersję zimowego krajobrazu w bombce.

Do ich wykonania wykorzystałam plastikowe bombki w kształcie kropli w których wyciełam otwór. Środek pomalowałam na granatowo a z zewnątrz na biało cieniując delikatnie ciemym złotem. Zabezpieczyłam lakierem.

Śnieżny krajobraz umieszczony w bombce to po prostu wycięte wykrojnikami elementy umieszczone na styropianowej formie pasującej wielkością do bombki. Po przygotowaniu kompozycji na styropianowej podstawie wkleiłam klejem na gorąco w środek bombki.

Ośnieżyłam wycięty otwór dodając sople. Dla mnie najlepszym sztucznym śniegiem jest szpachla Flugger Easy Filler. Jest prawdziwie śnieżnobiała, łatwo się kładzie wystarczy delikatnie rozrzedzić wodą. Sople również wycięłam wykrojnikiem i chociaż użyłam grubego ( 300g ) papieru to dla dodatkowej sztywnośkci pomalowałam również szpachlą Fluggera. Na koniec szczypta brokatu.

Mam nadzieję że ten śnieżny krajobraz w bombce w nieco innym wydaniu przypadnie Wam do gustu.

Pracę zgłaszam na wyzwanie na blogu Craft Style

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

Okrąglutko dla maluszka

Na Przydasiowym blogu właśnie ruszyło nowe, sierpniowe wyzwanie „na okrągło”. Moja inspiracja to niewielki dodatek do prezentu dla maluszka, który lada dzień pojawi się na świecie. Przestrzenna zawieszka w kształcie okrągłego pudełeczka utrzymana w głównie w kolorze błękitu.

Bazę pod zawieszkę zrobiłam z beermaty. Pudełeczko nie jest duże ale wiele mieści. W środku zabaweczki – jest ciuchcia, tory,  jest i misiu i zajączek.

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

Historia pewnej szafeczki

(dzisiaj post dla cierpliwych ale powiem na pocieszenie że                                                          oglądając jedynie zdjęcia też będzie wiadomo o co chodzi )

Nie wiem czy ktoś pamięta skrzynki na liczniki prądu umieszczane w korytarzach  bardzo starych kamienic. Prosta skrzynka, zbita z desek, bez tyłu a przód to przeszklone drzwiczki zamykane na skobel czy coś, na szybie machnięty farbą olejną napis „LICZNIK”. Właściwie nie tylko napis ale całe te skrzynki zamalowane olejną bo przecież olejna to królowa farb pół wieku temu. Dokładnie takie skrzynki z przeznaczeniem na śmietnik udało mi się zdobyć, 3 sztuki, w różnych wymiarach i zapaprane olejną w cholerę.

Co mnie w nich urzekło? po pierwsze drewno – porządnie wysuszone, zdrowe … no kto wyrzuca takie dechy? po drugie drzwiczki, prosta rama z szybą i zwykłymi zawiasami.

Na pierwszy rzut poszła najmniejsza, idealna do odnawianej właśnie kuchni. Olejną potraktowałam opalarką a jakąś podkładową farbę niewiadomego pochodzenia szlifierką. 

Najgorsze było usuwanie starego kitu którego użyto do osadzenia szyby. Przy usuwaniu odłamał się niewielki kawek ramy ale udało mi się go dokleić bez śladu a sama szyba oczywiście została wymieniona na nową.

A tak szafka prezentuje się po oczyszczeniu.

Do środka dołożyłam dwie półeczki, drzwiczki ozdobiłam delikatnym dekorem i fikuśnym uchwytem. Całość podbarwiłam i zaolejowałam.

A mój mini kredensik ze starej skrzynki „policznikowej” 😉 zawisł w naszej świeżo odnowionej kuchni i o tym odnawianiu będzie w następnym poście.

Kredensik nie ma tyłu, jest zawieszony na panelu ze starych desek podłogowych z odzysku.

W następnym poście nadal nie będzie karteczek, będzie o odnawianiu mebli kuchennych i nowa kuchnia w pełnej okazałości a jeżeli komuś się spodobał (lub nie) mój minikredensik to może dacie znać w komentarzu? Dziękuję.

 

Pozdrawiam sterdecznie 🙂

Aleksandra

 

 

 

 

 

Wiosno, wiosno ach to Ty….

Przez ponad miesiąc żadnego wpisu na blogu. Na szczęście odnawianie moich bardzo leciwych mebli kuchennych nareszcie dobiegło końca. W którymś z kolejnych wpisów postaram się pokazać metamorfozę mojej kuchni ale dzisiaj chciałam pokazać szybką dekorację na powitanie wiosny a zarazem wielkanocną, którą zrobiłam między malowaniem szafek kuchennych a szlifowaniem starej, drewnianej skrzynki z której powstał mini kredensik  🙂

Proste domki dla ptaszków zrobiłam z beermaty, pomalowałam i ozdobiłam gniazdkami  z  suszu i jajeczek czyli naprawdę szybka praca. Prosta ale wdzięczna dekoracja. Beermata bardzo dobrze sprawdza się w formach przestrzennych, bardzo dobrze się klei, jest lekka, sztywna, w miarę dobrze maluje – same zalety więc zastanawiam się dlaczego tak nie lubię używać tekturek do zdobienia kartek?

Te niby deseczki to oczywiście beermata i chociaż o grubości jedynie 1mm to udało mi się zrobić przecierki imitujące pomalowane deski.

Dzięki temu że tekturka miała tylko 1mm grubości otwory bez problemu wykroiłam wykrojnikiem i chociaż domki mają 20cm wysokości to mimo to po sklejeniu trzymają się sztywno.

Susz w pięknym miedzianym kolorze, prawda? mnie zachwycił 🙂

Domki zgłaszam na wyzwanie na blogu Crafty Moly – Wisna, ach to Ty…

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

 

Ostatnia bombka

Tuż przed świętami jeszcze ostatnia bombka przestrzenna. Raczej nie bombka a medalion. Zupełnie inny styl niż bombki z tego postu ale również pełna uroku. Czysto, graficznie, minimalistycznie dokładnie tak jak lubię.

Bombkę zgłaszam na wyzwanie na blogu Filigranek ” Cicha noc”

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim ciepłych, rodzinnych i radosnych Świąt Bożegonarodzenia 🙂

Aleksandra

Bombki, które nieustannie zachwycają

Bombki przestrzenne, z domeczkiem w środku  to niby nic oryginalnego jednak pomimo że robię je już trzeci rok z rzędu to nadal zachwycają. Mam słabość do tych ośnieżonych domków, krzaczków, kamyków….. Bombki 3D temat nieco opatrzony jednak może ktoś ma ochotę na krótki spacer ośnieżoną dróżką? zapraszam 🙂

a tu gotowe już po złożeniu

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

 

 

Szopka Bożonarodzeniowa

Choinki były tutaj teraz pora na szopkę przy choinkach. Szopkę zrobiłam z papieru. Czy mój sposób to już papier mache?

Nie jestem pewna jak to nazwać, papier mache to teoretycznie masa papierowa czyli mocno rozdrobniony papier mieszany z klejem a u mnie owszem klej był taki gotowany z mąki (z dodatkiem kilku łyżek soli by nie pleśniał) ale papier nakładałam warstwowo dość dużymi płatami niczego nie rozdrabniając. Może nazwijmy to techniką mieszaną z użyciem kleju i papieru 🙂 Papier gruby, pakowy taki który świetnie chłonie klej i fajnie się formuje.

Początek mojego „dzieła” nie prezentował się szczególnie

a nawet powiem dość ponuro

Nałożyłam może z trzy warstwy papieru z klejem i zostawiłam do wyschnięcia. Jako podstawowy stelaż do moich figur posłużył mi zwinięty w rulon papier dość gruby. Są puste w środku więc uniknęłam długiego czasu schnięcia. Schło przez noc i już zrobiło się sztywne. Potem warstwa białej szpachli Flugger Easy Filler ( jest świetna – polecam ) i ponownym wyschnięciu szlifowanie i uzupełnianie szpachlówką niedociągnięć. Teraz zrobiło się już naprawdę twarde.

Na koniec trzy warstwy białej emulsji i lekkie przetarcie watą stalową najdrobniejszą jaką miałam. Gotowe

 

Podsumowując: praca lekka, łatwa i przyjemna chociaż trochę bałaganu jest 🙂 bardzo fajnie pracowało mi się w tej technice powiedzmy mieszanej 😉 papier dobrze sie formował a nawet mam piękne fałdy na szatach. Jednym słowem szybki projekt, szybka realizacja, warte powtórzenia.

Szopkę zgłaszam na wyzwanie „świąteczna nie-kartka” na blogu Przyda-Się  

oraz do zabawy na blogu Scrapkowo – świątecznie na B – u mnie „biało”

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

 

 

 

 

Szybkie metalowe ozdobniki

Do drewnianych choinek by nadać im nieco szlachetności, potrzebowałam metalowych okuć  i to natychmiast, tak na już.
Pierwsza myśl to oczywiście tekturki ale nie do końca o taki efekt mi chodziło więc zrobiłam metalowe okucia  sposobem „szybko i prosto”  takie jak potrzebowałam. W pół godziny wszystkie ( razem 4 szt ) były gotowe licząc razem z czasem schnięcia. Expres jednym słowem a okucia wyszły idealnie tak jak chciałam.

Ale po kolei:

• wykrojnikiem wycięłam odpowiadające mi elementy z grubszej ale miękkiej tekturki, takiej jak na przykład z opakowań różnych produktów – u mnie z opakowania ryżu w torebkach 🙂
• 

 

• by dodać grubości moim okuciom wycięłam po 2 elementy, które po prostu skleiłam magikiem klejąc dokładnie brzegi by nic się nie zdeformowało przy malowaniu gdy papier nieco namoknie od farby ( zdarzyło mi się właśnie w tekturkach – rozwarstwiły się )
• 

 

• malowanie – ja użyłam miedzianej farby w sprayu pozostałej z odświeżania starych bombek ale myślę że równie dobrze sprawdzi się każda farba metaliczna ( by nie chlapać na lewo i prawo malowałam w pudełku tekturowym )
• 

 

• po wyschnięciu ( chwila moment ) przesmarowałam woskiem w kolorze złota brzegi oraz wszystko co wystaje  tak by uwypuklić filigranowy rysunek wykrojnika a na tym mi właśnie zależało – nie patyna a czysty błyszczący metal lekko wytarty „zębem czasu”.

 

I to już wszystko, gotowe – owalne okucia na górę choinki, prostokątne na spód czyli stojaczki. Chociaż na zdjęciu tego nie widać to uwierzcie że pięknie błyszczą a niejedna osoba już pytała gdzie dostałam takie efektowne okucia 🙂 myślę że ciekawie wyglądałyby takie „metalowe” cyfry np do albumów.

Ameryki pewnie nie odkryłam ale warto mieć takie szybkie rozwiązania pod ręką 🙂

 

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

 

Choinka zielona pięknie przystrojona…..

Dzisiaj wpis z zupełnie innej bajki. Będzie o drewnie, nie o papierze 🙂 Drewno zwłaszcza miękkie, sosnowe to równie wdzięczny materiał.

Choinka  świąteczna ale w zupełnie  innym wydaniu – prosta, minimalistyczna, co prawda nie „zielona” ale również „pięknie przystrojona” 😉

Jak powstały moje choinki? to naprawdę nie jest nic trudnego chociaż może wyglądać niemożliwe do zrobienia. Może przydać się nieco wiedzy o obróbce drewna ale bardziej przyda się odwaga. Odwaga by spróbować czegoś nowego chociaż wydaje się że nie, abolutnie nie, po prostu niewykonalne……

Jako stolarz amator (tak, tak jestem też stolarzem z zamiłowania i to ośmielę się napisać, dość dobrym stolarzem) jestem w o tyle dobrej sytuacji że posiadam sprzęt który ułatwia takie prace ale ręczną piłą też się da. Jeżeli kogoś interesuje jak to zrobiłam to niżej opis w dużym skrócie.

Przycięłam odpowiednio kantówki o rozm 5×3 cm wg przygotowanego wcześniej planu – ważne są kąty pod jakimi łączy się elementy.

Tak, tutaj widać że piła jest wyłączona bo aż takim kamikadze nie jestem by jedną ręką ciąć a drugą robić zdjęcia przy włączonej pile 😉

Drugi krok to połączenie tego się wycięło, u mnie sposobem na kołki ale można łączyć po prostu wkrętami  smarując klejem do drzewna miejsce styku i też będzie dobrze. Główki wkrętów wystarczy zaszpachlować.

w tym momencie warto jakoś ścisnąć całoć, przydadzą się ściski stolarskie ale można porządnie związać – zostawiamy do wyschnięcia kleju czyli powiedzmy na noc.

Następnego dnia oszlifowałam lekko papierem ściernym, pomalowałam zwykłą emulsją w kolorze ciemnej czekolady i po wyschnięciu nałożyłam pastę wybielającą do drewna. Pszeszlifowałam ręcznie watą stalową. Zwykłe sosnowe kantówki zaczęły przypominać piękne szlachetne drewno. Dodatkowo dzięki paście wybielającej i wacie stalowej nabrały jedwabistego połysku.

Teraz najprzyjemniesza rzecz – dekorowanie. Stare poszarzałe bombki odświeżyłam sprayem w kolorze miedzi i część patyną miedzianą, do tego kilka patyków pomalowanych na biało. Dodatkowo by nadać szlachetności moim choinkom dodałam metalowe okucia na szczyt i na spód czyli na stopki. Metalowe okucia zrobiłam z… tektury więc nie do końca metalowe 🙂 ale o tym w następnym wpisie.

Gotowe. Teraz pozostaje nam cieszyć się wspaniałą dekoracją własnoręcznie wykonaną, chwalimy się rodzinie i wszystkim znajomym, duma nas rozpiera nawet jak nie będzie idealnie. Wcale nie musi być idealnie, ma być po prostu fajnie 🙂

Jeżeli ktoś dotarł do tego miejsca to szczerze gratuluję wytrwałości 🙂

 

Choinki zgłaszam do zabawy na blogu OdAdoZ

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra

 

 

 

 

 

Anieli grają…..

U mnie anieli nie grają a śpiewają. Na blogach czuje się święta od jakiegoś czasu więc już pora na pierwszy akcent świąteczny i na moim blogu.

Anioły z drewnianych kloców to bardzo popularny motyw świąteczny. U mnie w białej wersji. Rozśpiewane anioły bardzo proste do zrobienia –  klocek drewniany, styropianowa kula, resztki białego futerka na skrzydła i kordonek na włosy.

Klocki pomalowane na biało, kule szpachlowane, przetarte papierem ściernym i również pomalowane no i ręce z grubszego sznura. Moje anioły są dość duże (ponad 60cm) bo właśnie takiej wielkości miałam kloce.

…więc anieli śpiewają……

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Aleksandra